Hydraulika, podłogówki i upolowany grzejnik
Przez ostatni tydzień gościliśmy w naszej modernie zacną ekipę hydraulików. Grzejniki, kraniki, rurki, srurki :) śnią nam się po nocach do dziś, jednak było warto. Jesteśmy bardzo zadowoleni z własnych decyzji (jak na razie) i profesjonalizmu ekipy.
Zacznijmy od tego, że ze względu na totalne opóźnienia związane z mało przyjemnymi realiami budowania domu w okresie boomu budowlanego postanowiliśmy zmienić kolejność robót. Tynkowanie zostało przesunięte na koniec września, a więc stwierdziliśmy, iż mamy wystarczająco dużo czasu na wylanie posadzek. Czy to była słuszna decyzja? Patrząc na stertę gruzu wyprutą z tych szczęśliwie nieotynkowanych ścian stwierdzamy, iż jak najbardziej. Nie wyobrażamy sobie dokuwania kolejnego pionu od centralnego ogrzewania na świeżo otynkowanej ścianie salonu. Więcej zabawy było by też z grzejnikami na piętrze, trzema drabinkami i podłączeniami pod baterie podtynkowe w dolnej łazience (chociaż z nimi trochę zabawy jeszcze będzie). Po położeniu wszystkiego co wodno kanalizacyjne, przyszedł czas na styropian i matę (13cm) oraz podłogówki, pomieszczenia zyskały bardziej domowe proporcje, ale efekt uzyskamy dopiero przy wylewach, a epicentrum efektu po tynkach :)
A w otchłaniach ogłoszeń lokalnych, przy budowlanej kawce znaleźliśmy rewelacyjny grzejnik pionowy za 40% wartości, nowiutki, w sam raz nada się do sypialni :)
Poza hydrauliką u nas sporo się dzieje. Lada dzień lejemy posadzki, ekipa od ocieplenia wkracza w przeciągu dwóch tygodni. Zamówiliśmy belki na pergolę, profile na oświetlenie liniowe na zewnątrz i szklane balustrady na balkony francuskie, jutro dopinamy temat parapetów zewnętrznych i dwóch wewnętrznych, te przynajmniej będą już pięknie obrobione, jeśli zdążą z nimi przed tynkowaniem. Działamy też z podnoszeniem terenu wokół budowy, ale na zdjęcia trzeba poczekać, aż się dostatecznie nataczkujemy :)
Komentarze